🪅 Zdrastwujtie Jak Sie Pisze

Nie jestem najlepszy z matmy, więc ucieszyłem się tą oceną. Ostatnią lekcją była przyroda. Uczyliśmy się na niej o zwierzętach mieszkających na sawannach. Dowiedziałem się na niej kilka interesujących faktów ze świata zwierząt, bo jak wiesz, lubię je. Potem poszedłem do domu, zjadłem obiad i teraz piszę do Ciebie ten list.
"Lenin, Stalin wiecznie żywi" - sowieci atakują na propolskim portalu. Postanowiłem napisać choć jeden post na temat fenomenu, z którym zetknąłem się na tym portalu. Przyznaję, że zanim nie zacząłem pisać tu samemu, nie śledziłem tekstów jakie ukazywały się na tej stronie. Korzystałem z innego portalu blogerskiego i dopiero kiedy okoliczności zmusiły mnie do zmiany tegoż, mój wzrok spoczął na Neonie. Przeprowadzając dość pobieżnie research dowiedziałem się, że jest to portal niezależny od jakichkolwiek szemranych instytucji i w swojej misji – propolski. Te informacje były dla mnie wystarczające, abym wszedł na ten statek i zaczął blogować. Nie potrzebowałem niczego więcej wiedzieć i nie wnikałem jakoś szczególnie w treści prezentowane przez użytkowników neon24. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy jak grom z jasnego nieba stanęli mi przed oczy, właśnie tu, na propolskim portalu, ni mniej ni więcej tylko autentyczni ludzie sowieccy, radzieccy towarzysze. Musiałem się uszczypnąć, żeby przekonać się, że to nie jakiś fantastyczny sen. Doprawdy, nie zdziwiłbym się bardziej, gdybym zobaczył zielone ludziki z kosmosu. Nigdy wcześniej nie dane mi było spotkać ludzi, którzy z tęsknotą i nabożeństwem odnosiliby się do władzy ludowej, a tutejsi sowieciarze darzą takim uczuciem nie tylko polskojęzycznych aparatczyków, ale nawet samego Lenina i Stalina wraz z ich polityką, słowem cały dorobek komunistycznego zamordyzmu. Zdaję sobie sprawę, że część z tych osób to zawodowi trolle, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że wszyscy. Wydaje mi się, że naprawdę są wśród nich ludzie autentycznie przekonani o wyższości ustroju komunistycznego, których największym marzeniem jest, żeby Putin w końcu przestał się cackać i wszedł w buty po Stalinie; ustanowił u nas nowego Jaruzela i przy pomocy niezawodnego KGB zrobił porządek z tym liberalnym światem. Są to ludzie, którzy własną piersią będą bronić sowieckich praw, porządków, a nawet sowieckiej propagandy, a za dobre imię swoich idoli: Lenina i Stalina są gotowi oddać życie. Tacy ludzie to prawdziwe „okazy”. Gdybym nie widział na własne oczy ich wypocin i panegiryków, w których pisaniu znajdują serdeczne upodobanie, nie uwierzyłbym, że prawdziwi ludzie sowieccy jeszcze chodzą po naszej ziemi. A tu masz – niespodzianka, i to na pro-polskim portalu. Najchętniej zrobiłbym sobie z którymś pamiątkowe zdjęcie: „Patrzcie dzieci, zdjęcie z komunistą”. (Dla tych, którzy nie wiedzą o kim mowa, uściślam: chodzi mi o takich użytkowników jak Leonardo da Vinci, ikulalibal itp.) Jak to możliwe, żeby człowiek mógł popaść w taki absurd, żeby ludzi mających na sumieniu całe miliony istnień czcić jako zbawców ludzkości i siewców pokoju? Odnosząc to pytanie do tych, którzy autentycznie w to wierzą, nie zaś do trolli, których też na pewno jest niemało, odpowiem, że musi wynikać to z tendencji do dziecinnego wręcz upraszczania rzeczywistości. Ci ludzie patrzą na konflikty polityczne przez czarno-białe okulary, dorabiając w swojej głowie ostre kontury tam, gdzie w rzeczywistości są same obłe kształty. Bo, co prawda, istnieje w świecie dobro i zło, i w tym sensie jest on czarno-biały, jednak trzeba zauważyć, że zło jest dużo bardziej rozpowszechnione i ma miażdżącą przewagę „liczebną”, dlatego często zwyczajnie nie starcza dobra, z którym zło mogłoby walczyć. Stąd najczęściej jesteśmy świadkami walki jednej formy zła z drugą, szczególnie w polityce. Nowocześni ludzie sowieccy chyba nie chcą tego zrozumieć. Oni biorą najbardziej dosłownie słowa Pana Jezusa o tym, że szatan nie może wyrzucać szatana i dom wewnętrznie skłócony nie może się ostać, z czego wyciągają wniosek, że skoro Stalin miał na pieńku z USA (czy rzeczywiście aż tak bardzo się zwalczali?), które ma wiele za uszami i jest narzędziem masonerii, to Stalin walczył z wcielonym diabłem na ziemi – czytaj: Stalin był obrońcą Bożego Prawa i Bożej Sprawiedliwości. Taki musi być tok rozumowania wychwalaczy komunizmu, bo faktycznie ciężko znaleźć inną linię obrony dla ich ocen. Bo czego tu bronić? Gułagów, czekistów, kartek na chleb? Ale i tego się podejmą! To już jest miód na moje uszy (oczy?). Naprawdę niczego mi do szczęścia nie trzeba, jeśli tylko dacie mi posłuchać opowieści jak to Ojczulek Stalin z troską pochylił się nad uciemiężonym narodem rosyjskim i własnoręcznie, łyżeczką wkładał mu do ust rajski pokarm ludowej sprawiedliwości. Jaki piękny to obraz! Jakie wzniosłe ideały! A że się naród rosyjski od tych niebiańskich rozkoszy zaczął krztusić, to przecież nie Ojczulka wina. Brunatne podniebienie nie było przywykłe do takich ambrozji. W takim przypadku nie było rady, trzeba było tłoczyć je siłą. – Czego tu nie rozumiesz? Pechowo, akurat za panowania naszego Dobrodzieja rozplenili się jak wszy po całej Rosji różni szpiedzy, szkodnicy, anty-sowieccy agitatorzy. No a z wszami – wiadomo, nie można się cackać. Jeszcze przeskoczą na zdrowych (sowieckich) ludzi, dopiero będzie nieszczęście. Trzeba było więc ich wyizolować – dla dobra narodu, ale nawet tam, do obozów, sięgnęło miłosierne spojrzenie naszego Ojca, który za zło dobrem odpłaca i nie odwraca się nawet od tych, którzy od niego się odwrócili, wszak wszystko to jego dzieci, nawet jeśli pobłądzili. Dlatego dał swoim więźniom pracę - żeby się nie nudzili i mogli się realizować. Ponadto powymyślał zupełnie innowatorskie systemy motywacyjne np. uzależnienie przydziału chleba od wykonanej normy pracy, wszystko po to, żeby pokutujący wróg ludu mógł poczuć na sobie łaskawe spojrzenie władzy ludowej. Takie to opowieści snują nasi radzieccy towarzysze i naprawdę, mógłbym tego słuchać a słuchać. Co prawda zdaję sobie sprawę, że ten poziom rozbratu z rzeczywistością nie jest dostępny dla zwykłego śmiertelnika i takie opowieści muszą być serwowane nam przez zawodowych trolli, ale co tam, trolli też czasem trzeba docenić. Mają rozmach – tego nikt im nie zabierze. Oprócz upraszczania moralnych ocen konfliktów politycznych i ahistorycznego, propagandowego podejścia do historii jest jeszcze trzeci powód aktywności obecnych tu sowieckich towarzyszy. Jest nim argument siły: Stalin, dzięki swoim szpiegom i potencjałowi militarnemu trząsł swego czasu połową globu – i to im imponuje, to jest wartość, której szukają . Jest to najniższa, najpodlejsza motywacja, dlatego nie będę tracił czasu na jej omawianie. Czego uczy nas obecność sowietów na portalu neon24? Tego, że głupota ludzka nie zna granic. Człowiek jest w stanie uwierzyć absolutnie we wszystko, jeśli kłamstwo, które przyjmuje pomoże mu wypełnić lukę w stworzonym na własne potrzeby światopoglądzie. Wśród dzisiejszych sowieciarzy widzimy ten mechanizm rozciągnięty do ekstremów: jedyne rzetelne źródła historyczne to tylko te radzieckie, wszystko inne jest syjonistyczną propagandą. Nie ma mowy, żeby choćby na centymetr odeszli od wytyczonej linii partii przodującej. Na tym przykładzie po raz kolejny przekonujemy się, że teoria ewolucji rodzaju ludzkiego jest zwykłą brednią. Człowiek XXI w. jest tak samo podatny na manipulacje jak człowiek prehistoryczny, a być może jeszcze bardziej. W naszych genach nie przechowuje się żadne doświadczenie poprzednich pokoleń. Nieważne ile razy nasi przodkowie wpadali w te same pułapki, my też w nie wpadniemy, jeśli nie oprzemy naszych działań na prawdzie i chrześcijańskiej wierze. Nie ma takiej głupoty, której rozum ludzki nie przyjmie – dowodem na to są gorliwi, uparci sowieciarze na pro-polskim portalu w 2021r. Nie pozostaje nam nic innego, tylko cieszyć się, że dane nam było takie „zjawisko” oglądać, no i trzymać się prawdy. Z Bogiem!
здраствуйте - czyt. zdrastwujtie Ewentualnie "здраствуй - czyt. zdrastwuj" - do osoby, z którą jesteś na "Ty".
Moderatorzy: Robi, biały_delfin Dudzio Posty: 1567 Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01 Lokalizacja: z Nienacka kerakerolf pisze:wilma pisze: . Ostatnio ktos wpadł na genialny pomysł,by dodawać ten serial do kto kupi? Ja kupiłem cztery lata temu, żeby stwierdzić, że się nie nadaje, a tak bym nie wiedział. I jeszcze w wersji z lektorem. W latach 70. w Telewizji Polskiej puszczano wersję z dubbingiem. Stirlitza podkładał Piotr Pawłowski. A tu? Przychodzi Goering do swojej kwatery i mówi "Zdrastwujtie gospodiny oficiery". "ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej Daguchna Posty: 466 Rejestracja: 8 paź 2005, o 17:13 Lokalizacja: Jelenia Góra Kontakt: Post autor: Daguchna » 29 gru 2008, o 16:11 Na stare dubbingi nie ma już co liczyć, ten temat był wałkowany tu po wielokroć i nie ma sensu zapaskudzać offtopem kolejnego tematu Mishilanu kuni no tripper... kerakerolf Posty: 818 Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16 Lokalizacja: Namysłów Post autor: kerakerolf » 29 gru 2008, o 18:27 Wybacz Daguchna. Wcześniej myślałem, że to nie na temat, ale chyba jednak jest. Pokłosiem ,,Stawki..." były seriale powstałe w innych państwach Bloku Wschodniego. W Związku Radzieckim w 1969r. powstał serial ,,Adiutant jego ekscelencji". Akcja toczyła się w czasie wojny domowej, a głównym bohaterem był niejaki Kolcow. W Polsce emitowano ten serial w 1971r. Dopiero później powstał serial ,,Siedemnaście mgnień wiosny". W Czechosłowacji powstał w 1975r. serial ,,Sprawy majora Zemana". W Bułgarii nakręcono serial ,,Na każdym kilometrze", a w Jugosławii ,,Niebezpieczne spotkania". Ukraińska wersja ,,M jak miłość" z rodzimymi aktorami nosi chyba tytuł ,,L kak Lubow" czy jakoś tak. Daguchna Posty: 466 Rejestracja: 8 paź 2005, o 17:13 Lokalizacja: Jelenia Góra Kontakt: Post autor: Daguchna » 29 gru 2008, o 18:40 Bardziej chodziło mi o zapobiegnięcie dyskusji o zaginionych dubbingach Mishilanu kuni no tripper... Nikitow Posty: 1 Rejestracja: 2 maja 2009, o 19:38 Post autor: Nikitow » 2 maja 2009, o 19:42 Warto wiedzieć, że w węgierskiej Duna Televízió można zobaczyć m. in.: Między nami Bocianami, Reksia, Lisa Leona, Bolka i Lolka. A to wszystko z węgierskim dubbingiem. obreb Posty: 307 Rejestracja: 7 lis 2005, o 09:39 Post autor: obreb » 30 lip 2010, o 08:58 Niedawno na jednym z rosyjskich kanałów leciała Ekstradycja. Tez mozna było się pośmiać giraldus Posty: 116 Rejestracja: 2 mar 2009, o 23:37 Lokalizacja: Kaer Morhen Post autor: giraldus » 30 lip 2010, o 19:08 obreb pisze:Niedawno na jednym z rosyjskich kanałów leciała Ekstradycja. Tez mozna było się pośmiać Tak? A z czego? Na domiar złego ktoś niewidoczny wśród ciżby bez ustanku dął w mosiężną surmę. Z pewnością nie był to muzyk. Elle Posty: 2178 Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15 Lokalizacja: Białystok Post autor: Elle » 2 sie 2010, o 21:34 giraldus pisze:obreb pisze:Niedawno na jednym z rosyjskich kanałów leciała Ekstradycja. Tez mozna było się pośmiać Tak? A z czego? Może z ubrań z lat 90? Pierwszych siermiężnych komórek (jeśli występowały -nie pamiętam). arkady74 Posty: 39 Rejestracja: 26 wrz 2012, o 18:34 Eksport polskich produkcji filmowych Post autor: arkady74 » 20 kwie 2013, o 13:56 Witam. Nie ma chyba jeszcze takiego tematu, czasem wspomina się, że jakiś film lub serial trafił za granicę, ale nie omawiano tego w jednym temacie. Najbardziej interesują mnie produkcje dla dzieci i młodzieży, które z nich trafiły za granicę, do jakich krajów, czy cieszyły się tam powodzeniem? Jeśli ktoś z was dysponuje informacjami to proszę i ich udostępnienie. biały_delfin Administrator Posty: 1949 Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45 Re: Eksport polskich produkcji filmowych Post autor: biały_delfin » 20 kwie 2013, o 19:50 gdzieś na forum był link do Misia Uszatka z japońskim dubbingiem. arkady74 Posty: 39 Rejestracja: 26 wrz 2012, o 18:34 Re: Polskie nostalgiczne seriale za granicą Post autor: arkady74 » 20 kwie 2013, o 23:34 Jednak jak widzę był taki temat - cóż dzięki, że mój post został przeniesiony. TVPforKids Posty: 18 Rejestracja: 8 lip 2011, o 23:05 Re: Polskie nostalgiczne seriale za granicą Post autor: TVPforKids » 22 kwie 2013, o 00:18 Miś Uszatek akurat zrobił dużą karierę. Był/jest emitowany w ponad 20 krajach świata - na Słowacji, Węgrzech, we Francji, Macedonii, Portugalii, Japonii... Co więcej, w Finlandii i Słowenii Uszatek leci nieprzerwanie od ponad kilku lat. Co dwa lata odnawiają koncesję na emisję Oprócz tego był jeszcze Uszatek w wersji arabskiej i katalońskiej. W czasie stacjonowania polskich wojsk w Iraku, emitowała go tamtejsza telewizja (pytanie, w jakiej wersji?) Trzy lata temu na emitowano Uszatka po białorusku. W tym filmiku znajdują się piosenki czołówkowe Uszatka po fińsku, węgiersku, japońsku, słowacku, słoweńsku i polsku arkady74 Posty: 39 Rejestracja: 26 wrz 2012, o 18:34 Re: Polskie nostalgiczne seriale za granicą Post autor: arkady74 » 22 kwie 2013, o 17:28 TVPforKids Dzięki, właśnie na takie informacje czekam. TVPforKids Posty: 18 Rejestracja: 8 lip 2011, o 23:05 Re: Polskie nostalgiczne seriale za granicą Post autor: TVPforKids » 24 kwie 2013, o 16:48 Podobną karierę zrobiła także koprodukcja o przygodach misia Colargola. Oprócz Polski i Francji, serial był emitowany w Wielkiej Brytanii, Kanadzie (co ciekawe w innej wersji językowej niż brytyjska), Niemczech, na Węgrzech, we Włoszech, w Norwegii, Finlandii, Izraelu, Holandii, Hiszpanii, Szwajcarii, Islandii, Albanii, Irlandii, a nawet w Chinach, Japonii, Afganistanie czy krajach arabskich. Kilka wersji piosenki Misia w wersjach zagranicznych + polskiej: Nie jesteś pewien, czy coś takiego może jeszcze kiedykolwiek wydarzyć się w twoim życiu. Wówczas miał wydarzyć się epizod, który przeszedł do brytyjskiej legendy wojskowej. Zostawił kilka listów, w których również obwiniał ich za to co miało się wydarzyć. Czy to jest normalne ze facet z ktorym jestem 7 lat mamy 2 dzieci pisze z innymi dziewczynami? Dwa lata temu wyznawal milosc innej dziewczyne a teraz pisze innej na dodatek ciezarnej "jak sie czuje moje sloneczko, szkoda ze mnie nie ma wymasowal bym je,tesknisz? Wszystko widzialam na wlasne oczy a jeszcze mowi ze sie nakrecjam ze to normalne. Nie wiem co dalej robic czuje sie oszukana. Deleted_User dnia lipca 28 2017 21:56:06 No bo się coraz bardziej nakręcasz, choć masz stuprocentow± rację. To jego pisanie nie jest normalne czy fair wobec Ciebie. Jak widzisz Twoje reakcje, uwagi nie działaj±. Nie warto zmienić swojego proszenia na bardziej konsekwentne? Vivienn dnia lipca 28 2017 22:06:20 Nie, to nie jest normalne. Yorik dnia lipca 29 2017 00:49:45 W 7 roku trwania zwi±zków podobno jest najwięcej kryzysów i rozwodów, więc to chyba normalne; Deleted_User dnia lipca 29 2017 08:55:45 Kiedy¶ jak co¶ się psuło to się naprawiało,dzi¶ zmienia się jak skarpetki...i to chyba nie jest normalne. martusia781 dnia lipca 29 2017 20:57:55 Ciekawe co by powiedział gdybys powiedziała, "czyli ja tez moge tak pisac do innych facetów" Gosia19 dnia sierpnia 06 2017 06:04:07 Czy to znaczy ze juz mu na mnie na zwiazku nie zalezy? 13684 dnia sierpnia 06 2017 14:19:33 Jakby mu nie zależało to by z Tob± nie był.. musi być co¶, co go zatrzymuje. A swoja drog±, pewnie zostanę skrytykowana, bo sama jestem wła¶nie tak± kobiet±, do której pisze pewien m±ż.. radzę zastanowić się czemu on to robi..osobi¶cie byłam niedawno zszokowana faktem, że żona mojego M. po roku bez seksu zaczęła podejrzewać.. wcze¶niej jako¶ wcale jej nie zastawiało czemu m±ż ¶pi w drugim pokoju..a blisko¶ć miedzy nimi nie istnieje..takie zachowanie Twojego faceta nie jest normalne i ¶wiadczy o tym, że w zwi±zku co¶ na maksa szwankuje.. Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ. NIEPOPRAWNIE: szyji. Poprawna forma to „szyi”. Bez względu na wymowę po samogłosce nie piszemy połączenia ji, lecz samo i. [źródło: Słownik ortograficzny PWN ]. Czy całowanie to zdrada? A może zdradą jest już założenie konta na Tinderze? Czy może zdrada to pozazwiązkowy seks? Ilu ludzi, tyle opinii, więc dzisiaj poznajcie kolejne dwie: moją i Janka z bloga Stay Fly, z którym po raz kolejny spotkaliśmy się w ramach cyklu Wojna płci. Jan Favre: Pocałunek w usta to już zdrada? Joanna Pachla: Pewnie! W szyję też. I we wszystkie miejsca poniżej – również. Ewentualnie piętę bym darowała. Jan Favre: W obojczyk to wiadomo, bo na kościach bardziej czuć, a poniżej pasa w ogóle czuć podwójnie, więc z tą piętą to bym się nie zapędzał. Ale na przykład w policzek? Joanna Pachla: W naszej kulturze to normalny sposób na przywitanie czy pożegnanie, więc tu bym się nie czepiała. Jan Favre: To czego byś się doczepiła? Jaki kontakt cielesny Twojego partnera z inną kobietą mógłby doprowadzić do zakończenia Waszej współpracy? Joanna Pachla: Pewnie każdy. Nie wiem, czy doprowadziłby do „zakończenia współpracy”, jak to ładnie nazwałeś, ale na pewno mógłby doprowadzić do mojego dyskomfortu. Bo kiedy mój facet dotyka inną kobietę, to ja się zastanawiam, dlaczego. To nie jest fajne. Sama przywiązuję ogromną wagę do bliskości i długo się oswajam. Nie daję się tak po prostu dotykać. I tego samego oczekuję od drugiej strony. Człowiek to nie koala, żeby owijał się wokół każdego drzewa. Jan Favre: Czyli sam kontakt cielesny, tak? Nie jest tak jak w 12 przykazaniach, że można zdradzić myślą, uczynkiem i zaniedbaniem? Joanna Pachla: Ok, punkt dla Ciebie. Tak, żeby zdradzić, nie trzeba używać ciała. Zbyt intensywny flirt czy kłamstwa to także jest zdrada. A czasem po prostu – nielojalność. Łap przykład. Jedna z bardzo bliskich mi osób jest w związku od kilku lat. Na pierwszy rzut oka – para z nich jak z obrazka. Razem mieszkają, mają jakieś wspólne plany. Mało kto wie, że tak im się ten związek rozjeżdża, że oboje by go skończyli, gdyby tylko mieli do tego jaja. I ostatnio ona powiedziała mi, że go nie zostawi, bo jest jej w miarę dobrze. Ale jeśli nagle pojawi się facet, który powie jej, że z miejsca porywa ją na drugi koniec świata, to ona się nawet nie pakuje i jedzie. I jak to nazwać? Zdradą niedokonaną? Fair to na pewno nie jest. Jan Favre: To nazywamy układem ekonomicznym i masturbacją żywym organizmem. Mimo że w myślach zdradzamy o wiele częściej, głębiej i intensywniej niż w rzeczywistości, to czyny bolą nas zdecydowanie mocniej, bo zostają. Myśli mają to do siebie, że bywają chwilowe, przemijają i jeśli ich nie zwerbalizujesz, nie dowie się o nich nikt, poza Tobą. Na przykład, mnie w podstawówce zdarzyło się fantazjować o zamordowaniu wychowawczyni przez rzucenie jej na pożarcie tygrysom w zoo. Albo heroinistom. Mimo to, nie poszedłem do poprawczaka, ani później do więzienia, bo tylko o tym myślałem, to nie zostało urzeczywistnione. Kiedy jednak ta myśl o włożeniu penisa w inną kobietę staje się stosunkiem seksualnym, a nie tylko fantazją o nim, to już jest czymś, co miało miejsce i czemu nie da się zaprzeczyć, bo zdarzenie to miało przynajmniej dwóch świadków. Przez to zdrada dla mnie jest tylko wtedy, kiedy „coś” się stanie. Joanna Pachla: A kiedy Twoja kobieta spotka się z kolegą z pracy i Ci o tym nie powie, a Tobie doniesie o tym życzliwa przyjaciółka? Poczujesz się zdradzony czy nie? Jan Favre: Rozumiem, że mówimy tu o celowym ukryciu tego faktu, a nie o sytuacji, że wyjątkowo nie wyspowiadała mi się z ostatnich 24 godzin kwadrans po kwadransie? Joanna Pachla: O bardzo celowym. Jan Favre: Zdradzony nie. Raczej zaskoczony i rozczarowany. Ale wróćmy do flirtu, o którym mówiłaś. Co to znaczy, że może być „zbyt intensywny”? Joanna Pachla: No wiesz, jak Twoja dziewczyna mówi innemu facetowi, że ma zajebiste plecy i trzepocze przy tym rzęsami, to jeszcze jesteś w stanie to przełknąć. Nawet, jak wczoraj delikatnie sugerowała, żebyś sam ruszył się na siłownię. Ale jak od pleców przechodzą do omówienia pozycji, które nie wymagają opierania ich o łóżko, a kończą niewinnym „może kiedyś”, to nie trafia Cię szlag? Jan Favre: W sensie, że ktoś wprost komuś mówi, że chce z nim uprawiać seks? Joanna Pachla: Nie wprost, bo wtedy to by była propozycja, a nie flirt. Mówimy raczej o podtekstach, a nie o bezpośrednim podrywie. Jan Favre: Jeśli rozmawiamy o pozycjach seksualnych i mówimy, że chcemy je wykonać w takim duecie, w jakim prowadzimy dialog, to to już nie jest flirt. Dla mnie flirt jest do momentu, kiedy nie można stwierdzić, czy któraś wypowiedź miała podtekst seksualny, czy nie, a omawianie kamasutry i werbalizowanie chęci do wykonania ćwiczeń z tego podręcznika jest jednoznaczne. Joanna Pachla: Dobrze. Załóżmy, że flirtują z pominięciem jasnych nawiązań do seksu. Rozumiem, że Ci to nie przeszkadza? Jan Favre: Flirt, a nie podryw, nieprowadzony przy mnie, nie przeszkadza mi. Joanna Pachla: Tylko czemu służy? Jan Favre: Zabawie? Utwierdzeniu się w przekonaniu, że wciąż jest się atrakcyjnym? Że wciąż się to potrafi? Joanna Pachla: Ha! Czyli Twoja partnerka Cię w tym nie utwierdza. I musisz tego potwierdzenia szukać u kogoś innego. Jasne, że flirt może być tylko zabawą, rozrywką, sztuką dla sztuki. Ale równie dobrze może być punktem wyjścia dla czegoś więcej. Nigdy nie wiesz, gdzie leży granica i jak szybko zacznie się przesuwać. Jan Favre: Jak Twój partner ma Cię utwierdzać w poczuciu, że jesteś atrakcyjna dla innych? Ma Ci założyć konto na ShowUpTv? Joanna Pachla: A po co mam być atrakcyjna dla innych? Mam być atrakcyjna dla niego, z innymi przecież nie sypiam. Ale że ShowUpTv? Chyba nie wiem za bardzo, co to, ale nazwa wydaje się mieć potencjał. Jan Favre: Nie nadążasz za trendami panującymi w swoim medium, ale wybaczam. ShowUpTv to amatorskie porno na żywo, gdzie za eurogąbki możesz zdecydować, czy Marek skończy Gosi na twarzy, czy na stopach. A właśnie, a oglądanie porno i masturbowanie się do niego, będąc w związku, to zdrada? Joanna Pachla: A skąd! Zdrada wymaga udziału drugiej osoby. Żywej, a nie takiej z komputera. W ogóle masturbacja jest ok – to znaczy wtedy, jeśli nie przeszkadza Ci w normalnym seksie z partnerem. Gorzej, jeśli wolisz ją zamiast seksu. Ale! Mam tutaj piękną historię. Wyobraź sobie dwie siostry. Powiedzmy, Kasię i Zosię. Mieszka z nimi chłopak Kasi, Piotrek. Para jest szczęśliwa, są ze sobą kilka lat, w seksie doszli już do takiego etapu, że jako gadżet do łóżka kupują sobie przezroczysty kostium płetwonurka (nie pytaj, po co). Ale pewnego dnia Kasia wyjeżdża na tydzień czy dwa, Piotrek masturbuje się przy ostrym porno, a Zosia go na tym nakrywa. I jak tylko Kasia wraca, to przybiega do niej w histerii, że Boże, co Piotrek Ci zrobił. Dla niej to była zdrada. I obrzydliwość. Wiesz, nie do pomyślenia – facet jej siostry, masturbujący się przy innych kobietach. Jan Favre: Wyobraziłem sobie te dwie siostry. Niestety, w pewnym momencie pojawił się Piotrek w stroju płetwonurka. Dzięki. Joanna Pachla: Sam widzisz, jak różnie pojmowane są granice zdrady. Ale ok, to szybka zmiana tematu. Słyszałeś o portalu Ashley Madison, który proponował skok w bok? Swojego czasu reklamował się hasłem: „Życie jest krótkie. Nawiąż romans”. Kiedy w sierpniu wyciekły ich dane, konta tam miało 39 milionów ludzi. 39 milionów ludzi, którzy byli w związkach małżeńskich i deklarowali gotowość do zdrady. Jan Favre: O portalu nie słyszałem, ale obił mi się o uszy Tinder – nie, żebym ja, tylko znajomy szwagra córki księdza z sąsiedniej parafii kiedyś używał. Czy posiadanie tej aplikacji, jak się już ma partnera, to zdrada? Pytam, bo moja koleżanka miała duże nieprzyjemności z tym związane. Mimo, że jest w wieloletnim związku, założyła sobie tam konto i – ze względu na to, że ma i czym oddychać, i na czym siadać – wyklikała ponad 40 par. Był tam z tymi Tinderowiczami prowadzony zdecydowanie bardziej flirt niż podryw i żadne deklaracje zdrady, ani nawet sformułowania ocierające się o to, nie padały, ale jej partner dowiedział się o tym, gdy na wyjeździe padła mu bateria i chciał zadzwonić do ojca z jej telefonu. Skończyło się bez powoływania biegłych i dzielenia majątku, ale było blisko. Miał o co robić dym? Joanna Pachla: Znowu wyjdzie na to, że jestem nowa w internecie, ale nigdy z Tindera nie korzystałam. Nie wiem, czy dobrze rozumiem. Chcesz powiedzieć, że ona spodobała się 40 mężczyznom i tych samych 40 mężczyzn spodobało się jej? Jan Favre: Tak. Postscriptum: z internetowych niusów, Nasza Klasa nie jest już najpopularniejszym portalem społecznościowym. Joanna Pachla: Zawsze burzysz kobietom marzenia? Jan Favre: Tylko w środy. Joanna Pachla: No to wróćmy do wątku z Tinderem. Dla mnie to znowu jest szukanie atrakcji poza związkiem. Nie jestem jakimś związkowym nazistą, który uważa, że między dwoje ludzi nie można szpilki włożyć, ale kurczę. Szukanie sobie innych pasujących do mnie ludzi, choćby dla zgrywy, wydaje mi się mocno przegięte. Po co to robisz? Żeby zobaczyć, ilu laskom się spodobasz? Żeby mieć kogoś w zanadrzu, jak Ci z obecną nie wyjdzie? Dla zabicia nudy? Nie ma argumentu, który by mnie przekonał, że to jest ok. Pytanie, czy to już jest zdrada. Pewnie nie. Niemniej, nie życzyłabym sobie, żeby mój facet miał tam konto. Jan Favre: Mój również. fot. Katie Salerno/
Dorzucić zapisujemy wyłącznie przez rz. to jedyna poprawna forma zapisu. Czasownik dorzucić powstał przez połączenie przedrostka do- z czasownikiem rzucić. PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Zasady pisowni z ch i h. Kiedy piszemy ch, a kiedy h? Nie istnieje żadna reguła, która uzasadniała by pisownię przez rz.
Wcora, moi ostomili, było nie ino święto Matki Boskiej Zielnej i święto Wojska Polskiego, ale tyz sto osiemdziesiąto ósmo rocnica przyjścia na świat przodka mojego bacy. Tego przodka, co to najpierw ponu Lincolnowi pomógł wygrać wojne secesyjnom, a potem Indianom pomógł pokonać pona Custera. 15 sierpnia 1920 rocku przodek mojego bacy skońcył równo 100 roków! Pikny wiek! A choć zdrowia i siły juz nie mioł telo co drzewiej, to jednak jak na stulatka trzymoł sie sakramencko piknie! Syćko wskazywało na to, ze swe setne urodziny bedzie on świętowoł w swojej chałupie na Dzikim Zachodzie. Ba w pocątkak lipca jeden z jego wnuków przybył nagle z wieściom, ze w Polsce nie dzieje sie dobrze: bolsewiki zacęły kontratak i rusyły na Zachód! Jeśli nifto ik marsu nie powstrzymo, to wkrótce zdobędom całom Europe! A potem? Fto wie? Moze przepłynom Wielkom Wode, dotrom do Hameryki, przejdom Missisipi i wyryktujom Radzieckom Socjalistycnom Republike Dzikiego Zachodu? Przodek mojego bacy uznoł, ze nimo casu do stracenia. Nawet sie nie spakowoł, ino wartko do Nowego Jorku pojechoł i wsiodł na najblizsy płynący do Europy statek. Kie stanął na europejskim lądzie, nie zwlekoł ani kwili, ino natychmiast rusył w dalsom podróz. Jaze dotorł do Polski. W nocy z 15 na 16 sierpnia nolozł sie w poblizu polsko-bolsewickiego frontu. No i zacął tamok z żołnirzami godać. Pedzioł im, ze koniecnie, ale to koniecnie musi sie spotkać z ponem Piłsudskim. Żołnirze wątpili, coby pon Piłsudski mioł w tej kwili ochote spotykać sie z obcymi. Ale widząc barzo storego cłeka, ftóry barzo piknie pyto, nie mieli serca mu odmówić i w końcu zaprowadzili go do kwatery Komendanta. – Kimże pan jest? – spytoł pon Piłsudski, zdziwiony, co to za nieznajomy ku niemu przyseł. – Jestem prostym górolem, ponie marsałku – pedzioł przodek mojego bacy. – Ale choć jestem prostym górolem, to moze jednak mógłbyk wom w tej wojnie jakosi pomóc? Kozdy inksy na miejscu Komendanta uznołby, ze mo do cynienia z jakimś pomyleńcem. Bo jaki moze być pozytek z jednego pocciwego staruska w zmaganiak z bolsewickom nawałnicom? Ale pon Piłsudski to był pon Piłsudski. Mioł jakisi taki instynkt, ftórego inksi ludzie nie mieli. Cosi podpowiadalo mu, ze temu niespodziewanemu gościowi warto zaufać. – Jest coś, w czym bardzo by mi się pomoc przydała – pedzioł pon Piłsudski. – Otóż zwiadowcy donieśli mi, że od południa nadciąga Pierwsza Armia Konna Budionnego. To jest bardzo potężna armia i niezwykle waleczna. Jeśli dotrze tutaj i wzmocni siły naszych wrogów – obawiam się, że już po nas! – A więc idzie o to, ponie marsałku – domyśloł sie przodek mojego bacy – ze dobrze by było tego ancykrysta Budionnego powstrzymać? Pon Piłsudski przytaknął. – Pockojcie, ponie marsałku, niekze kwile pomyśle. Przodek mojego bacy zacął sie zastanawiać. Myśloł, myśloł, jaz wreście popytoł: – Ponie marsałku, pokozcie mi na jakiejsi mapie, ka ten cały Budionny moze teroz być. Pon Piłsudski rozłozył na stole wielkom mape. Wskazoł palcem na jedno miejsce lezące na południowy-wschód od Warsiawy. – Z informacji zwiadowców – pedzioł – wynika, że teraz on musi być gdzieś tutaj. – Zaroz tam jade – oznajmił górol. – Mom pewien pikny plan! – Oby ten plan był dobry – westchnął pon Piłsudski. – Proszę mi tylko powiedzieć, ilu żołnierzy pan potrzebuje? – Ani jednego – odrzekł ku zdumieniu Marsałka przodek mojego bacy. – Przydołby mi sie ino dobry koń, cobyk jak najsybciej do tego fudamenta Budionego sie dostoł. – Dam panu moją Kasztankę – pedzioł pon Piłsudski. – W tak ważnej misji należy się panu koń, do którego mam największe zaufanie. Zaroz polecił swojemu adiutantowi, coby Kasztanke przyprowadził. A kie adiutant rozkaz wykonoł, pon Piłsudski podeseł do swej ostomiłej klacy i cosi jej do ucha sepnął. I zaroz Kasztanka ku przodkowi mojego bacy sie obyrtła i parskła ku niemu przyjaźnie. Przodek mojego bacy wartko jom dosiodł i rusył w droge. Jechoł, jechoł, jechoł… Wreście świtać zacęło. Nagle przodek bacy poziro i widzi, ze wielki tłum jeźdźców na wprost niego pędzi. Bolsewiki! Armia pona Budionnego! Tego okrutnego, bezlitosnego dowódcy, co to na sam dźwięk jego nazwiska ludziom włos sie na głowie jezył! – Zdrastwujtie, bolsewiki – pedzioł przodek bacy. – Zdrastwujtie – odpowiedziały bolsewiki. – A kim wy jesteście? Cosi nom sie widzi, ze polskim burzujem! – Fce z wasym dowódcom pogodać – pedzioł przodek mojego bacy. – Z samym ponem Budionnym. – Takie burzuje jak wy nie bedom nasemu dowódcy zawracały głowy bździnami! – odpowiedziały bolsewiki. – A cemu myślicie, ze to bździny? Myślicie, ze taki bezbronny storzec jako jo odwazyłby sie jechać ku wasej wielkiej armii ino po to, coby z ponem Budionnym o bździnak godać? Bolsewiki zastanowiły sie kwile i uznały, ze ten tajemnicy nieznajomy mo racje. Zaroz więc ku ponu Budionnemu go powiodły. – Cego fcecie? – spytoł pon Budionny. – Ino godojcie wartko, bo ku Warsiawie mi sie śpiesy. – Nie radze, panocku, śpiesyć ku Warsiawie – pedzioł przodek bacy. – Przysłek wos ostrzec, ze polscy uceni właśnie wyryktowali miksture, dzięki ftórej cłek stoje sie sakramencko silny! Sakramencko! I syćka polscy żołnirze juz sie tej mikstury napili. Jeśli więc rusycie przeciwko nim, to oni gołymi rękami sie z womi rozprawiom! Na strzępy wos rozerwom, a z tyk strzępów wyryktujom pikny bigos. Fcecie tego, panocku? – Hehehe! – zarechotoł pon Budionny. – I jo mom w to uwierzyć? – Poźrejcie na mnie, panocku – pedzioł przodek bacy. – Widzicie, ze barzo story i wątły jestem. Ale jo tyz sie tej niezwykłej mikstury napiłek i teroz pokonom najsilniejsego z wos! – Jest w mojej armii najsilniejsy ze syćkik bolsewików – pedzioł pon Budionny. – Myślicie, ze docie rade go pokonać? – Cy dom rade? – zaśmioł sie górol. – Wezwijcie tego swojego siłaca! Bedziemy siłowali sie na ręke. Jeśli go pokonom, to zrozumiecie, ze teroz od polskik żolnorzy lepiej trzymać sie z dala. – Niekze ta – zgodził sie pon Budionny. – Kany fcecie sie siłować? Przodek mojego bacy rozejrzoł sie. – Widze tamok pod lasem chałupe – pedzioł. – Spotkojmy sie w niej za godzine. – Cemu dopiero za godzine? – spytoł pon Budionny. – Godołek wom przecie, ze straśnie mi sie śpiesy. – Utrudzeni jesteście drogom, odpocnijcie – poradził przodek mojego bacy. – Was siłac tyz niek odpocnie. Inacej bedziecie godać, ze przegroł ze mnom ino dlotego, ze był zmęcony. – Niby racja – przyznoł pon Budionny. – Niek więc bedzie, jako fcecie. Za godzine spotkomy sie w tamtej chałupie. Jeśli wygrocie z moim cłowiekiem, uznom, ze prowde godaliście o tej miksturze i wte mojo armia zawróci. Zaroz pon Budionny rozkazoł swoim podwładnym, coby wartko przyprowadzili ku niemu najsilniejsego bolsewika. Przodek mojego bacy zaś kasi odeseł, ale odchodząc zapewnił, ze za godzine bedzie cekoł w umówionym miejscu. No i godzina minęła. Pon Budionny wroz ze swoim siłacem stawił sie w chałupie pod lasem . A ten siłac – na mój dusiu – wielki był jako niedźwiedź! Nie! Jako hipopotam! A co krok postawił, to ziemia drzała! Kie zaś wydychoł powietrze, to jakby holny wiater duł od jego kufy! Chyba nawet pon Pudzianowski nie miołby z takim osiłkiem sans. A co dopiero starusieńki przodek mojego bacy! Chałupa, do ftórej weseł pon Budionny i bolsewicki osiłek, to był taki zwycajny wiejski domek. W środku nikogo nie było. Mieskańcy zapewne uciekli na wieść o zblizającyk sie bolsewikak. – No i kany ten Polak, towarzysu? – spytoł osiłek. – Tego nie wiem – odrzekł pon Budionny. – Mioł tu kruca być. Pockojmy. Moze za kwilecke przyjdzie ku nom? Pon Budionny i osiłek siedli na ławie. Cekajom kwadrans – przodka mojego bacy nimo. Mijo drugi kwadrans – przodka bacy nadal nimo. Mijo trzeci, cworty… – Krucafuks! – zaklął pon Budionny. – Mioł przecie przyjść! A nie przyseł! Pewnie sie przestrasył. No to nic tu po nos. Rusomy na Warsiawe! Nagle oba bolsewiki usłysały dochodzące z wierchu jakiesi suranie. Teroz dopiero zorientowali sie, ze chałupa mo strych. No i z tego strychu zeseł… przodek mojego bacy. Stanął przed ponem Budionnym i jego osiłkiem, przeciągnął sie i ziewnął. – Psio mać! – ryknął pon Budionny. – Od godziny juz cekomy na wos! – Oj, straśnie wos, panocku, przeprasom! – pedzioł przodek bacy wielkom skruche udając. – Posłek sie przespać na strychu. No i… zaspołek. Społek tak twardo, ze nawet nie usłysołek, ze wy tu jesteście. No, ale mieli my siłować sie na ręke. To biermy sie do tego siłowania. W chałupie nojdowoł sie niewielki stół. Przodek mojego bacy i bolsewicki osiłek siedli przy tym stole na wprost siebie. Pon Budionny stanął z boku i oporł sie o ściane. – Hmm… – chrząknął górol. – Co sie dzieje? – spytoł osiłek. – Cosi ciemno tutok. Przesuńmy stół pod okno, bedzie nom widniej. Przodek mojego bacy i osiłek wstali i ustawili stół pod oknem. Znowu siedli. Juz mieli zacąć sie siłować, kie przodek bacy pedzioł: – Tyz niedobrze. – Co znowu? – spytoł osiłek. – Jakiesi niescelne to okno. Duje od niego. A jo nie fce dostać zapalenia płuc. Wy, panocku, chyba tyz nie fcecie? Przodek mojego bacy i bolsewik wstali jesce roz i przesunęli stół na środek izby. Tamto miejsce jednak tyz górolowi nie odpowiadało, bo stół za barzo sie giboł na krzywym klepisku. W inksym miejscu przodek mojego bacy pedzioł, ze to za blisko pieca, pełnego sadzy, od ftórej pylicy mozno dostać. W jesce inksym miejscu rzekomo za barzo śmierdziało stęchliznom. I tak stół po całej chałupie wędrowoł, a przodek mojego bacy ciągle godoł, ze z takiego cy inksego powodu nie jest to dobre miejsce na siłowanie. – Krucafuks! – Pozirający na to syćko pon Budionny zacął tracić cierpliwość. – Abo zacniecie sie siłować, abo końcymy ten cyrk i rusomy na Warsiawe! – Nie denerwujcie sie, panocku – pedzioł górol. – Fciołek dobrze. Fciołek, coby stół stanął w jak najlepsym miejscu. Ale skoro tak straśnie sie wom śpiesy, to niekze ta. Niek juz stół pozostanie tamok, ka teroz stoi. – Nareście! – pon Budionny westchnął w ulgom. – No to zacynojcie! Po roz kolejny przodek bacy i bolsewicki osiłek siedli przy stole. Obaj oparli swe prawe łokcie o blat. Nagle przodek bacy zerwoł sie na równe nogi i zawołoł: – Do rzyci z tym stołkiem! – A to cemu? – spytoł pon Budionny. – Niewygodny straśnie! Nie do sie na nim siedzieć! – No to zamieńmy sie stołkami – zaproponowoł wspaniałomyślnie osiłek. – O, nie! – prociwił sie przodek bacy. – Walka musi być ucciwo! Nie mozecie siedzieć na niewygodnym stołku! Zaroz poseł sukać inksego stołka. Nolozł ik w chałupie trzy, ale – kozdy był jego zdaniem niewygodny. – O! – zawołoł nagle. – Widze tu jakiesi deski i jakiesi narzędzia. Sam se nowy, wygodny stołek wyryktuje. – Co takiego?! – zdumioł sie pon Budionny. – Mieliście sie tu z moim cłekiem siłować, a nie ryktować stołki! – Spokojnie, panocku, spokojnie – przemówił łagodnie przodek bacy. – Jestem barzo dobrym stolorzem. Wyryktuje ten stołek w dwie minutki. No, kapecke, minął sie z prowdom. Kapecke. Wyryktowanie stołka zajęło mu nie dwie minutki, ino… dwie godziny! Pon Budionny wściekoł sie straśnie, ale przodek bacy, cały cas godoł, ze juz końcy. Przez dwie godziny tak godoł. Ale wreście stołek był gotowy. – Cy teroz juz mozecie zacąć sie siłować? – spytoł pon Budionny. – Mozemy, panocku – odpowiedzioł przodek bacy. – Stół gotowy, mój stołek tyz gotowy, nimo co dalej zwlekać. Bieremy sie za siłowanie! Bolsewicki osiłek podeseł do stołu i siodł na swoim miejscu. Przodek bacy tyz podeseł do stołu, ale nie siodł, ino stanął na bacność zacął śpiewać: Heeej! Krywaniu, Krywaniu, wysoki, Lecom, płynom nad tobom obłoki… – Co to mo syćko znacyć!!! – pon Budionny dostoł furii. – Robicie se śpasy z oficera Armii Cyrwonej! Ostrzegom, ze na sucho wom to nie ujdzie! – Śpiewom polskom pieśn bojowom, panocku – odpowiedzioł przodek mojego bacy. – A was cłek nie fce jakiejsi pieśni zaśpiewać? Przecie wiadomo, ze pieśń bojowo krzepi ducha, a im bardziej pokrzepiony duch, tym pikniej ciało jest pokrzepione. Bolsewicki osiłek poźreł niepewnie na swego dowódce. – To co? Mom śpiewać? – spytoł. – Moze rzecywiście takie śpiewanie pokrzepi wos, towarzysu? – zastanawioł sie pon Budionny. – Śpiewojcie! No i bolsewik zacął śpiewać Międzynarodówke. W tym samym casie przodek bacy dalej śpiewoł o Krywaniu. – Stop! – zawołoł nagle przerywając swój śpiew. – Musimy zaśpiewać jesce roz! – Cemu? – spytoł bolsewik, tyz swój śpiew przerywając. – Niefcący zafałsowołek – pedzioł przodek mojego bacy. – A to miało być przecie śpiewanie, nie fałsowanie. No i od nowa śpiewać zacęli: górol śpiewoł swojom pieśń, a bolsewik swojom. – Stop! – znowu przerwoł przodek bacy. – Co? Znowu zafałsowaliście? – spytoł bolsewik. – Nie. Tym rozem nie jo, ino wy. – Jo nie zafałsowołek. – A właśnie, ze zafałsowaliście, panocku. Mom barzo dobre ucho i uwierzcie mi, ze zafałsowaliście. – Niekze ta – pedzioł bolsewik. – Mi moje fałsowanie nie przeskadzo. Mozemy śpiewać dalej. – Nie przeskadzo wom? – spytoł przodek bacy udając zdziwienie. – Fcecie przegrać ze mnom ino dlotego, zeście źle swojom pieśn bojowom odśpiewali? Bolsewik podrapoł sie po głowie. Pomyśloł, ze ten Polak chyba mo racje: głupio by było przegrać ino z powodu źle zaśpiewanej pieśni. No i zacęli śpiewać po roz trzeci. I znów przodek mojego bacy przerwoł, bo uznoł, ze tym rozem zafałsowali obaj. Za cwortym rozem tyz przerwoł. I za piątym tyz. I za dwudziestym. Ciągle uznawoł, za zafałsowoł abo on, abo bolsewik, abo obaj naroz. Kie śpiewali po roz dwudziesty pierwsy, pon Budionny… doznoł nagle olśnienia! – Krucafuks!!! – zawołoł ku górolowi. – Wy chyba wcale nie fcecie sie siłować! Wy po prostu grocie na zwłoke, cobyk na bitwe z Polakami nie zdązył! Choć pon Budionny przejrzoł wreście fortel, przodek bacy postanowił zyskać jesce choćby pół minutki. Bo fto wie? Moze półminutowe spóźnienie pona Budionnego rozstrzygnie o losak całej wojny? – O co wy mnie posądzocie, panocku! – spytoł przodek bacy udając wzburzenie. – Ze niby jo nie fce sie siłować? Pewnie ze fce! No to dojmy se juz spokój z tymi bojowymi pieśniami. Siadomy do stołu i zacynomy. Przodek bacy siodł przy stole. Bolsewicki siłac zrobił to samo. Zacęło sie siłowanie i… od rozu skońcyło! Wynik był nietrudny do przewidzenia: bolsewik pokonoł górola z dziecinnom łatwościom. – Huraaaa! – uciesył sie pon Budionny i z radości jaze pod sufit podskocył. Zabocył, ze – jak sam przed kwileckom odkrył – Polakowi wcale nie sło o wygranom w siłowaniu, ino o powstrzymanie marsu Armii Konnej na Warsiawe. – I kany ta waso tajno mikstura, polski burzuju? Hehehe! Haha! – śmioł sie na cały głos. – Nimo zodnej mikstury! Mój cłek wos pokonoł! Zwycięstwo! Zwycięstwo Armii Cyrwonej nad burzuazyjnom Polskom! Pon Budionny rzucił sie swojemu osiłkowi na syje i wybośkoł go w oba policki. – Gratuluje wom, towarzysu! – wołoł. – Osobiście zwróce sie do nasej władzy rewolucyjnej, coby wos piknie odznacyła! Nagle do chałupy wpodł młody, licący se dwajścia śtyry roki bolsewicki żołnirz, co to nazywoł sie Gieorgij Żukow. – Towarzyse! – zawołoł pon Żukow ku ponu Budionnemu i osiłkowi. – Przegrali my! – Co ty godos, sietnioku! – zdziwił sie pon Budionny. – My wygrali! Ten oto nas dzielny siuhaj pokonoł przed kwileckom tego storego polskiego burzuja! Ku kwole rewolucji! – Z całym sacunkiem, towarzysu – odrzekł pon Żukow – ale co mnie obchodzi pokonanie jednego burzuja, kie pod Warsiawom nase wojska rozbito? – A skąd to wiecie? – spytoł zaskocony pon Budionny. – Właśnie dotorł ku nom specjalny wysłannik towarzysa Tuchaczewskiego. Nase wojska poniosły straśliwom klęske! A my im nie pomogli – pon Żukow poźreł na pona Budionnego z wyrzutem – bo nie mogli my sie docekać, jaz wydocie rozkaz dalsego marsu ku Warsiawie! – Krucafuks! – Wściekły pon Budionny zębami zgrzytnął. A potem wskazoł palcem na przodka mojego bacy. – To śyćko jego wina! – ryknął. – To on nos tutok przetrzymoł! Jakiesi bździny o jakiejsi miksturze opowiadoł! Krucafuks! Biercie go i rozstrzelojcie! – Nimo casu na zodne rozstrzeliwanie – pedzioł pon Żukow. – Zaroz tu bedom polskie wojska! – Jaz tak źle jest? – spytoł pon Budionny. – W takim rozie syćka na konie i uciekaca! I zaroz ta cało hyrno Pierwso Armia Konno rzuciła sie do uciecki. Wkrótce wojna sie skońcyła. Nasi wierchowali! A pon Budionny do końca zycia wstydził sie przyznać, ze nie zdązył pod Warsiawe ino dlotego, ze powstrzymol go jeden story górol. Dlotego zacął syćkim wmawiać, ze tak naprowde on nigdy ku Warsiawie nie wyrusył, a kie Bitwa Warsiawsko sie rozgrywała, to on cały cas pod Lwowem siedzioł. I jo nie wiem, cemu historycy mu uwierzyli.* Najwyraźniej nic nie wiedzom o przodku mojego bacy. Nie wiedzom, ze siłowoł sie on z osiłkiem z armii pona Budionnego. Z osiłkiem tym przegroł, ale… Na mój dusiu! Oby kozdy z nos ponosił takik porazek jak najwięcej! Hau! Przez najblizsy tydzień roboty na holi bedzie telo, ze pewnie nie nojde casu, coby zejść do wsi i do komputra zasiąść. Zostawiom zatem w budzie tyźniowy zapas Smadnego i jałowcowej. Do zobacenia za jakisi cas! 🙂 * Na przykład w hyrnym miesięcniku historycnym napisano tako: Głównodowodzący Armią Czerwoną, Kamieniew nie potrafił narzucić swojej woli Stalinowi i Budionnemu. Była to jedna z przyczyn klęski wojsk sowieckich w Bitwie Warszawskiej. Dowódca 1 Armii Konnej, Budionny, na wyraźny rozkaz Stalina, mimo usilnych próśb Tuchaczewskiego, nie skierował swych sił pod Warszawę, lecz w najważniejszym momencie bitwy usiłował zdobywać Lwów (J. Szczepański, Kontrowersje wokół Bitwy Warszawskiej 1920 roku, „Mówią wieki” 2002, nr 8, s. 30-38).
zauwarzyliście w jakim języku wita się Wachowski zdrastwujtie Autor: orion2244 2015-12-21 23:05 Re: zauwarzyliście w jakim języku wita się Wachowski zdrastwujtie Autor: orion2244 2015 Poprawna forma to "rzężenie". 1. Pisowni "rz" nie tłumaczy żadna reguła ortograficzna. 2. Reguła mówi, że "ż" piszemy wtedy, gdy wymienia się na "ż" [zi]. Dzieje się tak w naszym przypadku, co pokazuje para wyrazów: "rzężenie" - "rzęzić". Przykłady: Czemu twój motor tak rzęzi? Słyszysz to okropne rzężenie?

Prawidłową formą jest wyłącznie zapis zdążyć. Zdążyć należy do rodziny wyrazu „dążyć", który pochodzi do prasłowiańskiego dąžiti (dąg – siła, moc). Pisownia tego wyrazu, jest więc uwarunkowana historycznie. Etymologia słowa zdążyć również uzasadnia zapis z użyciem ż. To wszystko sprawia, że poprawną

43 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 47060 9 września 2011 13:57 | ID: 632065 Mam problem nie wiem jak rozumieć to co się wydażyło w moim od z mężem mamy wspólnych znajomych,mąż często u nich przebywał bo pomagał koledze przy remoncie domu,samochodu też często tam bywałam z nim ale dopiero tak po 2 m-cach zauważyłam że mąż ma bardzo bliskie kontakt z koleżanką(tego kolegi żona) w sensie że rozmawiają jak by znali się kilkanascie lat i takie wspolne zaczepki to ona go klepneła to dziwnie tajemnicze i zaczełam szpiegowac sprawdzałam telefon ale powiedziałam mężowi o moich wątpliwościach i podejrzeniach to powiedział mi że absolutnie nic go z nią nie łączy ,no i dla niego temat sie zakończył ale dla mnie nie no i wzięłam bilingi rozmów i okazało sie że przez 2 m-ce pisali do siebie nawet po 10 smsów dziennie a w telefonie nie miał jej numeru(miał gdzies schowany) a do mnie nie pisał bo twierdził że nie lubi pisać woli sie go czy pisze z nią odpowiedział że nie jak mu pokazałam bilingi to się przyznał do smsów ale zarzekał się że nic więcej nie było że po prostu tak pisali fakt że wtedy między nami troche sie popsuło kłócilismy sie ,sex był sporadyczny troche go zaniedbałam to fakt,i on włąsnie mówił że pisał z nią bo chciał się odstresować ale że naprawdę nic między nimi nie było że zrobił błąd że pisał do niej że mnie oszukał przepraszał przyznał sie że się pogubił ale że nigdy między nimi nic nie rozmawiałam z nią powiedziała mi że pisali do siebie ale że nawet nie przyszło im do głowy żeby było coś zrobiłam awanture że ma się wynosić że zranił mnie i dzieci ale on zarzekał się że nigdy by mnie nie zdradził że tylko pisał że zrobił bład że tylko mnie kocha i dzieci że jak by mnie skrzywdził to i nasze dzieci..Ja w głebi serca wierzyłam że mnie nie zdradził bo nigdy wcześniej nie było nawet malutkiej sytuacji co do zdrady. Ale ja się załamałam biorę tydzień tabletki uspakajające nie moge jeść bo bardzo mnie boli że m,nie okłamał on codziennie mi powtarza że tylko mnie kocha i że nic nie było ze sie pogubił no ja wierze tak w 99%.ale ten ból ,żal w sercu o wszystkim głupie mysli mi chodziły po głowie ale ja nie złapałam ich na seksie tylko na smsach a jak naprawde były tylko te głupie smsy wiadomo to facet głupi jest i dał się jak sobie poradzić z tym żalem , pisze do mnie po 10 smsów że przeprasza i bardzo kocha i ze nigdy by mnie mam o tym mysleć pomóżcie. 1 czerwona panienka Poziom: Maluch Zarejestrowany: 31-01-2010 10:26. Posty: 21500 9 września 2011 14:15 | ID: 632079 Dziwna sytuacja :( niby to tylko sms-y ale nie masz pewności, że nie było nic więcej. Skoro to były tylko zwykłe sms-y, to czemu się tak nie chciał do nich przyznać? Czemu je usuwał? Może jestem dziwna ale dla mnie za dużo tu niewiadomych... 9 września 2011 14:23 | ID: 632081 Badz czujna Obserwuj ! Jezeli nic go nie laczy to dlaczego klamal? 9 września 2011 14:24 | ID: 632083 czerwona panienka (2011-09-09 14:15:39)Dziwna sytuacja :( niby to tylko sms-y ale nie masz pewności, że nie było nic więcej. Skoro to były tylko zwykłe sms-y, to czemu się tak nie chciał do nich przyznać? Czemu je usuwał? Może jestem dziwna ale dla mnie za dużo tu niewiadomych... Ja myślę dokładnie tak samo jak Marlenka. Za dużo niewiadomych. Skoro te smsy to nic takiego, to dlaczego nie przyznał się do nich, skoro o to pytałaś? Gdyby rzeczywiście to wszystko byłoby takie niewinne, to nie miałby nic do ukrycia. 9 września 2011 14:37 | ID: 632092 Ludzie zazwyczaj kłamią bo mają coś do ukrycia. Myślę, że na razie nie rób jakichś radykalnych posunięć. Bądź bardziej uważna. Patrz jak zachowuje się teraz i czy jego zachowanie w stosunku do Ciebie się zmieniło. Może rzeczywiście był to tylko niewinny flirt? 5 Sylwiaws Poziom: Maluch Zarejestrowany: 15-12-2009 23:07. Posty: 4215 9 września 2011 14:43 | ID: 632099 a czy kolega męza o tym wie? 9 września 2011 14:56 | ID: 632106 A ja wierze w przyslowei stare jak swiat "jak suka nie da,pies nie wezmie" to jest jedna rzecz...wiem co czujesz bo bylam w podobnej sytuacji jets to bardzo nieprzyjemne ale czas przyzwyczaja do bolu...coz moge ci powiedziec?...Musisz dac sobie czas i mezowi zeby naprawil to co zepsul w 5 sekund i na towim miejscu bym poprosila aby w miare molziwosci ograniczyl kontakty z zona przyjaciela i poprosila na spokojnie o wyjasnienia dlaczego,wiem ze ciezko i szybko moga puscic nerwy ale nie stracisz niz jak sprobujesz...a to ze facet ci sie wypieral w zywe oczy to normalna rekacja-wiekszosc panow mysli ze kobieta jest na tyle malo inteligentna istota ze prawda i tak nie wyjdzie na jaw... 7 aluna Poziom: Maluch Zarejestrowany: 17-09-2008 08:35. Posty: 4070 9 września 2011 15:16 | ID: 632114 Nie przesadzaj. To tylko sms. nie masz podstaw do posądzania go o zdradę. Gdyby sms wszystkich mężczyzn ktorzy piszą z innymi kobietami były dowodem zdrady to uchowałby się może 1% małżeństw. A ty nie piszesz sms ze swoimi kolegami? Przecież to jest to samo... A co do tego że ci nie powiedział - mężczyźni myślą inaczej niż my. Może wiedział jaka będzie twoja reakcja i najzwyczajniej w świecie chciał tego uniknąć? A może wiedział że jest to niewinne i tyle. Po co denerwować cie jeszcze czymś dodatkowym ( sama pisałas że były między wami napięcia) A co do suki i psa....malenstwo przypominam że piszesz równiez o sobie i skoro już uzywasz takich porównań napisze tak : jak pies odpowiednio długo bedzie latał, merdał ogonkiem i skamlał to każda suka da....nawet ta najbardziej oporna... 8 aluna Poziom: Maluch Zarejestrowany: 17-09-2008 08:35. Posty: 4070 9 września 2011 15:18 | ID: 632115 apis74 (2011-09-09 14:37:17)Ludzie zazwyczaj kłamią bo mają coś do ukrycia. Myślę, że na razie nie rób jakichś radykalnych posunięć. Bądź bardziej uważna. Patrz jak zachowuje się teraz i czy jego zachowanie w stosunku do Ciebie się zmieniło. Może rzeczywiście był to tylko niewinny flirt? A może to żaden flirt tylko zwykłe pogaduszki dwojga dorosłych ludzi...??/ Nie pomyślałyście o tym? Dlaczego zakładać od razu najgorsze? 9usunięty użytkownik (autor wątku) 9 września 2011 15:49 | ID: 632122 Nie kolega męza nie wie ze pisali do siebie ja nie mówiłam mu bo nie chce rozwalać lub robić bałaganu w ich życiu tak jak ona w moim oni maja 3 dzieci więc chyba rozumiecie. Fakt ja tez mam własnie dzieci i tez mi rozwalili spokój ale nie mam 100% pewności że coś było miedzy ona siedzi z telefonem w ręku nawet jak wszystcy siedzieliśmy razem (mąż mó jobok mnie)to ona pisała co chwila z chciał pobrać od operatora wyciąg z treści smsów żeby mi udowodnić że pisali o byle czym ale niestety nie ma takiej możliwości pobrania treści chyba że znacie ta koleżanka do mnie tez potrafi pisać kilka dziennie o byle czym i dlatego jest iskierka nadziei że oni naprawdę tylko mój mąż mówił że nie powiedział mi że pisza bo wiedział że jest cholernie zazdrosna (bo jestem jak nic)i wiedział że zrobie aferę no i tak się stało ale czy tak musiało jak by mi powiedział to może by mniej bolało a tak boli jak cholera ,siedzę ,rycze ,nie mam siły ,jak zadzwoni i przyrzeka że nic ich nie łączy to dół troche mija i tak co może jednak nic nie było sama nie wiem tyle pytań bez odpowiedzi 10 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 9 września 2011 17:42 | ID: 632178 Skłamał, oszukał Cię, to też jest złe! Zawinił i tyle! Nie wiem natomiast czy jest winny zdrady, może i nie, ale dziwne jest to, że wysyłali do siebie tyle smsów. Musisz być czujna, ale nie możesz też popaść w obłęd! Obserwuj dyskretnie co się dzieje, nie myśl o najgorszym, bo stracisz całą chęć życia. Pomyśl o dzieciach, dla nich musisz być silna! A mąż powinien teraz zapracować na Twoje zaufanie, już raz Cię zawiódł i musi pojąć, że bardzo Cię zranił.. Ostatnio edytowany: 09-09-2011 17:43, przez: Wxxx 11 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 9 września 2011 17:47 | ID: 632184 apis74 (2011-09-09 14:37:17)Ludzie zazwyczaj kłamią bo mają coś do ukrycia. Myślę, że na razie nie rób jakichś radykalnych posunięć. Bądź bardziej uważna. Patrz jak zachowuje się teraz i czy jego zachowanie w stosunku do Ciebie się zmieniło. Może rzeczywiście był to tylko niewinny flirt? Również obserwowałabym go.... Jeśli nie ma nic do ukrycia to wyczujesz to od razu. Zranił Cię, i swoim zachowaniem powinien zasłużyć na Twoje zaufanie. Powinnaś wiedzieć co się z nim dzieje, czy jest w pracy, czy na zakupach. Po prostu należy chyba ograniczyć te wizyty u kolegi. Obserwuj i bądź czujna. 12 czerwona panienka Poziom: Maluch Zarejestrowany: 31-01-2010 10:26. Posty: 21500 9 września 2011 17:50 | ID: 632191 Ja bym chyba powiedziała koledze by też żonę miał na uwadze 13 Amelajda Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 01-04-2011 19:21. Posty: 391 9 września 2011 19:12 | ID: 632227 dla mnie jest to nie do pomyślenia, fakt, też czasem piszę z kolegą narzeczonego, ale on o tym wie i widzi co pisze, narzeczony też czasem do mojej przyjaciółki napiszę jeśli ma jakąś sprawe. Ale gdybym zobaczyła coś takiego jak Ty i jeszcze by mnie okłamywał.... oj zrobiłoby się gorąco... a narzeczony chyba by mnie zabił... u nas po prostu takie rzeczy są niedopuszczalne, może to przez zbytnią zazdrość... nie wiem, ale... w Twojej sytuacji coś śmierdzi... ;/ 9 września 2011 19:33 | ID: 632246 Sylwiaws (2011-09-09 14:43:02)a czy kolega męza o tym wie? tak - to dobre pytanie! 15 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 9 września 2011 19:47 | ID: 632263 Kochana! Mąż Cię okłamał. To jest bardzo przykre ale nie wierzę w te "tylko sms-y.". Spokojnie z nim porozmawiaj. Ja przerobiłam zdradę , wyjazdy, przyjazdy , rozwód. Nie robiłam scen. robiłam dobrą minę do złej gry. Aż chłop się pogubił. Nie wiedział którą wybrać. I wtedy ja wyjechałam. Zostawiłam go z tą jego "miłością". Nie było łatwo , o nie!!! Ale nigdy nie poniżyłam się i nie błagałam o miłość. I nie rozmawiałam z tamtą kobietą. To był jej problem. Mnie ona nic nie obchodziła. I w końcu wygrałam. Może połowicznie, bo on wrócił do matki a ja tam mieszkałam z dziećmi. Fakt, że pogodziliśmy się. A ja nigdy nie wracałam do tamtego okresu. I nigdy mu tego nie wytykałam. Powiedziałam tylko, że jeżeli to się powtórzy to nie będzie miał do kogo wrócić. I w 25 rocznće pierwszego ślubu wzięliśmy drugi ślub. Ale jet jedna drobna rzecz. Ja go kochałam , kocham i kochać będę. Chociaż czasem zastanawiam się czy on na tę moją miłość zasługuje. Ae chyba tak , skoro z nim jestem dalej pomimo wielu burz. 9 września 2011 20:15 | ID: 632318 Najbliższa jest mi wyopowiedź Aluny. Myslę, że to było niewinne, mały flirt, który niczego "nie narusza i nie zmienia"- jak śpiewała Hanna Banaszak. Kto nigdy z nikim nie poflirtował szczególnie podczas długotrwałego związku niech rzuca kamieniem. 17usunięty użytkownik (autor wątku) 9 września 2011 21:42 | ID: 632392 Wizyty u kolegi ograniczył do minimum,jej numer wyrzucił ale ja jestem czujna ,teraz to już dobrze o tym wie że mnie zranił bo sam mie przepraszał że zrobił błąd że okłamał mnie poprostu .Ale przyrzekał na zdrowie dzieci że nigdy nic nie było tylko te smsy ,że nie miał z kim pogadać a wtedy między nami troche wiało chłodem ale mówi że nigdy nie narzekał i nie pisał o mnie ale w to to tak za bardzo nie smsy z czasem malały w pierszym m=cu było ich sporo po kilka dziennie a w drugim mniej i to o połowę więc może zapaliła mu się lampka że nie tędy droga sama nie wiem ale fakt że ukrywał skoro nic takiego nie pisali to po co kłamał .No i tak w koło mysli chodzą mi po głowie a może naprawdę tylko smsy jedno nigdy juz mu nie zaufam w 100% zawsze będzie u mnie ten smutek i żal że mnie się ale ja myślę cały czas o tym ale po mału mam dość tych łęz tego bólu najgorsza jest ta chyba musze po mału zapominać o tym bo odbija się na dzieciach smutna mam to i dzieci smutne ach ryczeć się chce. 18 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 9 września 2011 21:49 | ID: 632395 Widzę, że uwierzyłaś mu. I dobrze. Ale nie wracaj już do tego. Tylko pamiętaj - to ma być pierwszy i ostatni raz. Bo jeśli się powtórzy, to znaczy, że jest nieuczciwy wobec Ciebie. A i zaufanie kontrolowanie niech nie będzie Ci obce. Powodzenia. Wszystko mija - smutki też. 9 września 2011 22:01 | ID: 632400 Koichana przerobiłam podobną sytuację, do dziś do końca nie wiem co było i z kim i nie chce wiedzieć też się wypierał ale ze mnie też podstępna bestia, miał oddzielna kartę i pisali, słyszałam jej glos bo udawałam że to on dzwoni, ale nie rozpoznałam w nim koleżanki ktora podejrzewałam juz wczesniej o smalenie cholewek to mojegomęża, ja szybko powiadomiłam jej męża a czemu on mial mieć lżej jak ja, ale on nie wierzył w to ze coś ich łączy ( podobno też mial kochanice). Ochydne jest to wszystko ale przy ołtarzu przysięgamy na dobre i złe a to są złe strony wspolnego pozycia i trzeba walczyć i zrobić co się da tym bardziej jak sa dzieci, nie mówia tu o człowieku ktory nagminnie zdradza tylko o takim przypadku jak nasze że tak na[rwdę nie wiemy co było. Baby są tak natrętne że szok, tamta nawet jak wiedziała że ja już wiem to wydzwaniała jak ja siedziałam obok suczka, mowię jej daj nam spokój a ona dalej pisze. To był cięzki okres dałam szanse, znajoma wrożka mi pomogła, powiedziała co mam czynić i tak zrobiłam. Jak jesteś z Olsztyna dam Ci namiary pomoże Ci wyjsć z tego nawet telefonicznie. jak chcesz wyslę Ci adres e mail i wyślę Ci namiary, jest też dobrym psychologiem, ja dzięki niej nie skończyłam ze sobą. 20 asiula221 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 24-05-2011 11:12. Posty: 2868 9 września 2011 22:30 | ID: 632422 znam taką sytuacje i szczerze mówiąc związek się rozpadł,on twierdził że też nic nie było żona jego najlepszego przyjaciela też nie a jednak.....koleżanka nie uwiezryła i ja na Twoim miejscu byłabym bardziej czujna i nie wierzyłała w dziecinne tłumaczenia Twojego męża.
nie stety. Niestety - partykuła wyrażająca żal lub ubolewanie nad daną sytuacją. Przykłady: Niestety, nie udało się Pani. Zapraszam na egzamin poprawkowy za miesiąc. Niestety mam już plany na sobotę, nie pójdę z Wami na imprezę. Jeśli myślisz, że w Internecie możesz pozować na kogoś, kim nie jesteś, to bardzo się mylisz! Zdradzi Cię styl pisania — słowa, których używasz. Naukowcy (nie tylko amerykańscy 😛 ) wzięli pod lupę różne teksty i wypowiedzi. Postanowili rozpracować ich potrójne dno – przyjrzeli się częściom mowy, znaczeniu wyrazów, a nawet „natręctwom” językowym. Odkryli, że… Ech, sam rozpoznać neurotyka?Założę się, że kiedy piszesz, nie zwracasz uwagi na to, jak dobierasz słowa. A szkoda, bo dowiedziałbyś się wiele o Arkoni z Uniwersytetu w Teksasie przyjrzał się 694 blogom. Przeanalizował ok. 115 000 słów napisanych na przestrzeni ok. 2 lat (głównie przez panie, średnia wieku – 36 lat). Poprosił też blogerów, by wypełnili specjalne kwestionariusze – chciał poznać ich lepiej i ocenić, jak ich osobowość wpływa na dobór co następuje:Neurotycy częściej używają słów związanych z negatywnymi emocjami. Click To TweetEkstrawertycy chętniej sięgają po wyrażenia odnoszące się do pozytywnych emocji, ale też – co ciekawe i zaskakujące nawet dla autora badania – mają tendencję do używania bardziej formalnego języka i dłuższych skłonni do kompromisów nie przeklinają (na piśmie), a w ich tekstach często pojawiają się słowa związane ze blogerom wszystko kojarzy się z sukcesem (no, przynajmniej często używają słów z nim związanych).Jak rozpoznać introwertyka?Introwertycy mają zadatki na świetnych autorów!Pokazały to badania Camiela Beukebooma i jego zespołu z Uniwersytetu w Amsterdamie. Tym razem naukowcy poprosili 40 pracowników dużej firmy (w tym 19 kobiet, średnia wieku – 34 lata), by opisali na głos 5 zdjęć przedstawiających niejednoznaczne sytuacje społeczne. Zapewnili przy tym uczestników, że nie ma dobrych lub złych odpowiedzi, a czas na pracę z każdym zdjęciem jest dni później uczestnicy wypełnili dodatkowo kwestionariusz się, że Styl ekstrawertyków można określić jako bardziej swobodny i niewyraźny, a introwertyków – jako ostrożny. Click To TweetKonkretniej:Osoby ekstrawertyczne opisywały zdjęcia, używając bardziej abstrakcyjnych słów (np. więcej czasowników oznaczających stan, takich jak kochać, i przymiotników). Chętniej też snuły domysły na temat tego, czego nie było widać na większym introwertykiem był badany, tym bardziej konkretnie się wyrażał – wymieniał liczby, wskazywał ludzi, dbał o precyzję (np. zaznaczał wyjątki).Jak rozpoznać wrażliwca?Jeśli długo rozpamiętujesz porażki i trudniej Ci się dźwignąć po życiowych niepowodzeniach, to cóż – słychać/widać to w Twoich to Johannes Zimmermann z Uniwersytetu w Kassel. W jego eksperymencie wzięło udział 19 „zdrowych” osób i 99 pacjentów leczonych psychiatrycznie z powodu różnego rodzaju zaburzeń, od lęków po problemy z odżywianiem (wśród wszystkich 118 osób były 103 kobiety).Badacz zapoznał się z wypełnionymi przez podopiecznych kwestionariuszami i przeanalizował transkrypcje 60–90-minutowych wywiadów klinicznych z każdym z badanych. Czytając zapisy rozmów dotyczących przeszłości, związków i obrazu samego siebie, zwracał uwagę przede wszystkim na… zaimki. Zauważył, że:Osoby w depresji i osoby, które nie radzą sobie w relacjach, nadużywają zaimków w 1 os. lp. (ja, mnie, mój itp.) Click To Tweet Ich styl badacz określił jako „inwazyjny”. Uznał, że może on być częścią strategii, która służy przyciągnięciu uwagi innych które nie przeżywają stanów depresyjnych, używają częściej zaimków w 1 os. lm. (my, nas, nasze itp.); są w kontakcie dość oschłe, ale jest to oschłość „funkcjonalna” – dowodzi, że osoby te troszczą się o potrzeby innych, ale nie własnym kosztem. Potrafią o siebie rozpoznać konserwatystę?Części mowy, które preferujesz, mogą zdradzić nawet… Twoje poglądy polityczne!O tym, że sympatie polityczne mają wiele wspólnego z tym, czy bardziej cenimy sobie stabilność i bezpieczeństwo, czy nowości, psychologowie wiedzą nie od dziś. Poszli jednak jeszcze dalej. Postanowili sprawdzić, czy te rysy osobowości i powiązane z nimi preferencje polityczne (wielbiciele bezpieczeństwa są konserwatystami, wielbiciele nowości – liberałami) mają jakieś odbicie w zespołu Aleksandry Cichockiej (polski akcent na Uniwersytecie w Kent) dowiodły, że owszem. A było to tak: najpierw w Polsce i w Libanie przeprowadzono ankiety, które wykazały, że konserwatyści rozmiłowani są w rzeczownikach. Jeśli mogą coś wyrazić na różne sposoby, to najczęściej wybiorą właśnie tę część mowy, a nie przymiotnik albo czasownik (np. powiedzą raczej, że Magda jest optymistką, jeśli chodzi o sukces jej firmy niż że jest nastawiona optymistycznie).Żeby potwierdzić swoje spostrzeżenia, zespół pani Cichockiej przeanalizował 101 kluczowych przemówień wygłoszonych przez 13 prezydentów USA, od Roosevelta do Obamy. Co się okazało? Ano to, że w wypowiedziach prezydentów republikańskich królowały rzeczowniki, a w wystąpieniach reprezentantów Partii Demokratów ustępowały one miejsca innym częściom naukowców sprawa jest jasna:Konserwatyści wolą rzeczowniki, bo sprzyjają one poczuciu stabilności i przewidywalności. Click To TweetJak rozpoznać człowieka sumiennego?Wiesz, że nawet kompulsywne wtręty językowe mogą coś o Tobie powiedzieć?Zespół Charlyn Laserny z Teksasu przeanalizował nagrania codziennych rozmów zebrane od setek uczestników wcześniejszych badań przeprowadzonych w latach 2003–2013. Tym razem badacze zwracali uwagę na „wypełniacze” typu yyy oraz kompulsywne wtręty typu wiesz albo to znaczyyyy (ang. you know i I mean; po polsku będą to pewnie także wszelkie prawda?; nie?; tak? Ech, wszystkie znam i biję się w piersi. Choć w kontekście wyników to… no, tak umiarkowanie 😉 ).Wnioski były następujące:Im starsi jesteśmy, tym rzadziej używamy „wypełniaczy”.Używanie „wypełniaczy” nie ma związku z osobowością ani z płcią; nieprawdą jest też, że zdradza niepokój. Za to wtręty, takie jak wiesz…Wtręty to domena ludzi sumiennych! Badacze tłumaczą to tak: Osoby sumienne są na ogół bardziej zamyślone i świadome siebie i swojego otoczenia, a użycie wtrętów (np. wiesz...) pokazuje, że ich wypowiedzi są bardziej przemyślane. Click To Tweet***Można się zgodzić albo nie, ale mi doświadczenie życiowe i wiedza o sobie podpowiadają, że coś w tym jest. A Ty jak sądzisz? Odnajdujesz w przywołanych badaniach jakąś prawdę o sobie lub znajomych?PS Informacje o eksperymentach i ich wynikach zaczerpnęłam z bloga The British Psychological Society. Naukowcy, których wymieniam, istnieją naprawdę – ich podobizny i notki biograficzne można znaleźć w Internecie. To tak, żeby nie było… 😛Zobacz także:Czy i Ty jesteś tekstowym tchórzem? Brak pewności siebie widać. Nie tylko w zachowaniu, ale i w tekstach. Sprawdź, czy Twoje teksty nie zdradzają, że wierzysz w siebie zbyt mało!Może zainteresują Cię także: niezauważyć. Niepoprawna pisownia. Wyrażenie nie zauważyć zapisujemy oddzielnie. Nie z czasownikami w większości przypadków zapisujemy oddzielnie, np. nie lubię, nie widzę, nie cierpię itp. Mówi o tym zasada języka polskiego, według której, partykułę przeczącą nie z czasownikami zawsze zapisujemy rozłącznie. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 17:32 здраствуйте - czyt. zdrastwujtieEwentualnie "здраствуй - czyt. zdrastwuj" - do osoby, z którą jesteś na "Ty".(wiem, że google translate tłumaczy to jako "добро пожаловать", ale jak wszyscy wiemy, jego odpowiedzi często są mylne, a gwarantuję Ci, że bezpieczniej w tej sytuacji użyć słowa "здраствуйте") добро пожаловать -> dabro pażałyc blocked odpowiedział(a) o 13:34 mówi- dobro pozhalovatʹ a pisze- добро пожаловать добро пожаловать( dobro pozhalovatʹ)mam nadzieję że dobrze:) Estera27 odpowiedział(a) o 14:54 kup sobie słownik języka rosyjskiego zobacz i wtedy będziesz wiedziała Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Zorientuje się, że jest w tę sprawę bardziej zamieszana, niż mogłaby sądzić. Ten po drugiej stronie słuchawki też się pewnie zorientuje . Wydawało mi się, że nikt się nie zorientuje .
Odpowiedzi wolusia12 odpowiedział(a) o 16:56 nussbeisser 1 0 blocked odpowiedział(a) o 16:40 Nusbeiser 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
Efekt, jak widać na powyższych fotografiach, oszałamiający. Warto zobaczyć na własne oczy. Zwiedzanie starego miasta. Dalej ruszamy główną ulicą w stronę murów miejskich, na które to mury oczywiście się wspinamy. Ogarniamy widoczki, cieszymy się radosnym orzeźwieniem jakie daje wiaterek, po czym schodzimy na dół, by coś zjeść.
444patka;) zapytał(a) o 18:23 Co to znaczy zdrastwuj Cie? daje naj! =) pewien chłopak mi to napisał a nie wiem co to znaczy :-) 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:36 zdrastwujtie to dzień dobry Odpowiedź została zedytowana [Pokaż poprzednią odpowiedź] 0 0 daria12x odpowiedział(a) o 21:38 Po rosyjsku ;P. 0 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Zdrastwujtie rebiata. Dzieci trochę boją się rosyjskiego. Ich obawy budzi zwłaszcza nowy alfabet. 17 września 2003, 10:54. rebiata po rosyjsku. rebiata tłumaczenie. rebiata rosyjski. rebiata co to znaczy. zdrastwujtie rebiata co to znaczy.
Język rosyjski – język należący do grupy języków wschodniosłowiańskich, posługuje się nim jako pierwszym językiem około 145 mln ludzi, ogółem 300 mln. Jest językiem urzędowym w Rosji, Kirgistanie i na Białorusi, natomiast w Kazachstanie jest językiem oficjalnym oraz jest jednym z pięciu języków oficjalnych a jednocześnie jednym z sześciu języków konferencyjnych ONZ. Posługuje się pismem zwanym grażdanką, graficzną odmianą cyrylicy powstałą na skutek jej upraszczania. dzień dobry - здрaвствуйте [zdrastwujtie]do widzenia - до свидaния [da swidania]przepraszam - извини́те [izwinitie]przepraszam, która godzina? - извини́те, кото́рый час? [izwinitie, katoryj cias?]na zdrowie - за здоро́вье [za zdarowie]dworzec autobusowy - автовокза́л [awtowakzał]dworzec kolejowy - железнодоро́жный вокза́л[żielaznodarożnyj wakzał]lotnisko - аэровокза́л [aerowakzał]tramwaj - трамва́й [tramwaj]metro - метро́ [mietro]sklep - магази́н [magazin]komisariat policji - отделе́ние поли́ции [atdieljenie palicji]szpital - больни́ца [balnica]

Rozważyć zarówno skutki ograniczeń i straconych możliwości, jak i bezpośrednie efekty. Możemy rozważyć moduł, który generuje i drukuje raport. W przypadku dwu i więcej wymiarów powinno się rozważyć rodzaj perspektywy.

Kobieta w kłopocie Po czym poznasz, że on cię zdradza? Prywatny detektyw ujawnia 20 niepokojących sygnałów Zdrada boli, jednak większość ludzi wolałaby o niej wiedzieć. Najgorsza prawda zawsze jest lepsza, niż bycie oszukiwanym i tkwienie w związku opartym na kłamstwach. Po czym poznać, czy on cię zdradza? Prywatny detektyw Tom Martin w rozmowie z Independent wymienił 20 najczęstszych sygnałów. Oczywiście nie mogą być one jeszcze dowodem zdrady i nie dają stuprocentowej pewności, ale powinny włączyć lampkę alarmową. Szczególnie, jeżeli pojawia się ich wiele i ma to miejsce regularnie. Mężczyzna, który zdradza najogólniej mówiąc zmienia się. Dotyczy to wszystkich sfer jego życia. Poza tym często jest poddenerwowany, nieobecny lub zbyt ugodowy i nadmiernie miły. Po czym poznać, że on cię zdradza? 20 sygnałów 1. Zmienił swoje dotychczasowe nawyki. 2. Wychodzi z domu coraz wcześniej i wraca coraz później. 3. Nagle zaczął wyjeżdżać w delegacje. Częściej i na dłużej, niż kiedyś. 4. Znajduje pretekst, żeby uniknąć wspólnych wakacji czy uroczystości rodzinnych. 5. Coraz częściej zostaje w pracy po godzinach. 6. Jego wydatki wzrosły, ale nie wiesz na co przeznacza pieniądze 7. Zakłada konta e-mail lub w serwisach społecznościowych nic ci o tym nie mówiąc. Próbuje je ukrywać. 8. Nagle zaczął się bardziej starać. Kupuje kwiaty i prezenty bez okazji. Prawi komplementy, chociaż nigdy wcześniej tego nie robił. 9. Ukrywa swoje rachunki. 10. Inaczej pachnie i to wyraźnie są damskie perfumy. Na jego ubraniu lub w samochodzie znajdujesz włosy, które nie należą do ciebie. 11. Znajdujesz w domu prezenty, ale nigdy ich nie dostajesz. 12. Zaczął nosić przy sobie prezerwatywy. 13. Zapisał się na siłownię. Bardziej o siebie dba. 14. Kiedy dzwoni do niego nieznany numer nie odbiera. 15. Szyfruje wiadomości w telefonie lub nagle zaczął korzystać z blokady smartfona. 16. Rzadziej się kochacie. 17. Przyjmuje postawę obronną lub wykręca się, kiedy próbujesz zadawać mu pytania. 18. Kłamie. 19. Zrobił się wybuchowy i złośliwy. 20. Reaguje złością na twój niespodziewany wcześniejszy powrót do domu albo spontaniczne odwiedziny w jego pracy. Oczywiście nie można popadać w paranoję i oskarżać partnera o zdradę tylko dlatego, że kilka sygnałów się zgadza. Niektóre w wyżej wymienionych zachowań wcale nie muszą świadczyć o niczym złym np. zmiana nawyków czy rozpoczęcie treningów na siłowni. Niepokojące są wzrastające wydatki, częstsze nadgodziny czy mniej seksu, ale to również nie zawsze znaczy, że przechodzicie kryzys. Wiele z tych sygnałów to ostrzeżenie, że w związku dzieje się coś złego. Nie zawsze jest to zdrada. Jeżeli jednak już dochodzi do niewierności, to większość mężczyzn przejawia większość z tych zachowań. Zostałaś zdradzona? Zdradziłaś? Wybaczyłaś zdradę albo odeszłaś i zaczęłaś nowe życie? Chcesz podzielić się swoją historią? Napisz: @ Etapy rozpadu związku (nie przegap sygnałów ostrzegawczych) Przeczytaj również: Sześć tekstów, po których powinnaś uciekać od faceta. Nie wróżą nic dobrego Pięć znaków zodiaku, które często tkwią w związkach bez miłości Pięć znaków zodiaku, które są w stanie wybaczyć zdradę
Dlaczego warto się uczyć języków obcych ? Znajomość języków coraz częściej jest niezbędna do znalezienia pracy zarówno w Polsce, jak i przede wszystkim w Europie. Obecnie większość pracodawców wymaga znajomości drugiego języka. Ważne jest, aby dobrze opanować umiejętność komunikowania się w języku obcym.
(29) Comments Aldona 7 listopada 2016 at 17:23 Rok temu proboszcz z Kobyłkowskiej parafii też odszedł nagle,różne były sensacyjne artykuły w prasie ogólnopolskiej na ten temat ale sprawa nie została wyjaśniona do dziś Kobyłczanin 7 listopada 2016 at 18:53 Ksiądz ze stefanowki z tego co mi wiadomo został niesłusznie oskarżony i wszystko co było w tych artykułach to kłamstwo. Niestety nikt nie przeprosił i nie pisał sprostowania ale to tylko ksiądz przecież nie 7 listopada 2016 at 19:26 Kobyłczanin. Przecież ksiądz z Kobyłki został odsunięty od czynności kapłańskich. Czemu wprowadzasz ludzi w błąd??? mark 8 listopada 2016 at 01:20 Z Radzymina???? Może przekręcił szafe na Lexusie jak biskupowi opychał? Wot i szto małodjec. Pjeszczoch... Samobój!!! 8 listopada 2016 at 08:50 Ksiądz księdzem a w wołomińskim um zgodnie z tym co piszą na fb kolejne zatrudnienia? Kim jest Charles? A dodatkowo, czy to prawda że syn redaktorki z życia powiatu Teresy Urbanowskiej tez został zatrudniony w miejskim urzędzie? obywatele 8 listopada 2016 at 13:43 Samobója to sobie vicek strzelił. Czytając ten wpis mam wrażenie, że ten ból ma tylko pewna wołomińska rodzina, która straciła stanowiska. Szwagrostwo znowu żale leje. Nie wiecie panowie kim jest Charles? Przecież to taka groźna wołomińska persona, że musieliście śledzić od miesięcy każdą wypowiedź tego pana, inwigilować cały jego prywatny profil internetowy. Cóż za metody - jak za komuny - czy to demokracja oczami zielonych kończyn?. Czy pod łazienką też staliście i sprawdzaliście co robi? zbigniew 8 listopada 2016 at 16:40 Kto to jest ten Charles i co robi w UM? zbig 8 listopada 2016 at 09:11 I o to chodzi aby zbierac siły na najbliższe wybory. I to jest to sprzatanie ale chyba oczyszczanie z poprzednich stronników władzy a umieszczanie swoich prasa jest potrzebna, to wystarczy spojrzec jakie artykuły sa tam publikowane i wszystko jasne. Nowa jakość, perfekcyjna Pani domu. Karol 8 listopada 2016 at 13:48 Jak sobie kupowaliście artykuły tu i tam to była dobra jakość? Jedyna słuszna i prawidłowa? A jak prawda się polała to boli? Mieszkańcy nie są głupi - jest nagranie z sesji i każdy może obejrzeć. A artykuł to praktycznie przytoczenie słów, które padły. A że ten wasz pierwszoplanowy kiepsko wypadł i merytorycznie jest słaby to nie jest wina pani redaktor. juko 8 listopada 2016 at 09:16 Tam nikt z przypadku nie jest zatrudniany tylko po znajomości z tego co mówią na mieście Charles to najlepszy kolega vice burmistrz, ostatnio też zatrudnili najsłynniejszego ministranta z kościoła na Kurkowej..... A i żona/partnerka wice burmistrza pracuje w UM. Bezrobocia kolesie nie zaznają.... Wszyscy kandydaci na burmistrzów dostali stołki, jak dziewczynom nogi się podwiną po wyborach to jakiś stołek prezesowi się znajdzie. Wszystko już pewnie ustalone przed kolejnymi wyborami Waldi 8 listopada 2016 at 09:30 Dla szarego Mieszkańca to wszystko nie mieści się w głowie. Mariusz Florkiewicz 8 listopada 2016 at 12:50 To jest wszystko jedna grupa i szary mieszkaniec w końcu ma okazję się zorientować. Pozdrawiam. zbigniew 8 listopada 2016 at 16:43 Panie Mariuszu kto jest w obecnej grupie i dlaczego konczyny skoro pomagały w kampani teraz wypadły, chyba ,że mylę kierunki. Mariusz Florkiewicz 9 listopada 2016 at 08:11 W Wołominie tyle się dzieje, że sam się gubię. Nie pracuję tutaj i nie jestem na bieżąco. obywatel 8 listopada 2016 at 11:59 Dla szarego to moze i tak, jednak dla towarzystwa to normalka. Ale wszystko przejdzie lud zostanie jak zwykle zmanipulowany i kupiony. mieszkaniec 8 listopada 2016 at 13:29 Co to szwagry znowu atakują? tym razem panią redaktor życia powiatu. Bo zapewne zwykli obywatele psów na pani Teresie nie wieszają bo nie mają podstaw. A towarzystwo wzajemnej adoracji płacze bo ktoś w życiu powiatu napisał parę słów prawdy na ich temat. Oj żal żal niesamowity! Waldi 8 listopada 2016 at 14:15 Widzę że obudzili się pieniacze. Nie widzę tu ataku na redaktorkę życia powiatu a konkret też bluźnierczą nagonkę na tzw. szwagrów. I wcale to mi się nie podoba. Widzę też brak reakcji na to wszystko pani burmistrz. inwigilacja prywatnych profili 8 listopada 2016 at 14:31 O widzę, że grupa rodzinno-towarzyska się obudziła i bardzo mi się to nie podoba. Czy uważacie, że ktoś taki głupi jest i nie wie że te wszystkie posty szkalujące burmistrz, pracowników urzędu to wasza sprawka? Strata stanowisk boli więc sobie nagonkę urządziliście panowie? A jak sobie tu bezkarnie opluwaliście każdego za koleją to odpowiadało? Kolega chciał medialnego szumu, występów to ma. Kogo tam jeszcze śledzicie, inwigilujecie panowie? Charlsy 8 listopada 2016 at 14:47 Patrząc na to wszystko odnoszę wrażenie że w obecnej chwili nagonka na byłego vce stała sie jedyną najważniejszą rzeczą. Komu na tym zależy i dlaczego? Już sie mówi kto lub co tak naprawdę rządzi w urzędzie? Z pewnością za powyższy wpis dostanie się jak zwykle "szwagrom" ale powiem tylko tyle że ludzie zaczynają już to widzieć!!! my prosty naród 8 listopada 2016 at 15:17 Widzom to ludziem i stojom murem za nimi. Wszystkiem my popierali i popierali bedom. Tosz ten ripok, ten smród na caluśki wołomin, ten szwarny internet dla sołectwów co ni pyrka to nasz ci on jedyny przyklepywał! Hossanna-Alleluja-Muczas gracjas-Dziękujem-Zdrastwujtie! Waldi 8 listopada 2016 at 15:07 A ja zachęcam do obejrzenia ostatniej sesji i samemu wyciągnąć wnioski a nie na podstawie artykułu. A swoją drogą mam pytanie czy za tekst w życiu powiatu wolomiński urząd zapłacił? Czy ktoś może z radnych wystąpić ile w ostatnim półroczu urząd wydatkował pieniedzy na teklamy w prasie?W calej lokalnej prasie? Życie powiatu, fakty wwl, gazeta regionalna, i jeszcze ze starostwa tyle ho bogaty wołomiński samorząd. I jeszcze jedno, nie jestem szwagrem ani jego rodziną a zwykłym mieszkańcem ktory za dużo zaczyna widzieć. zbig 8 listopada 2016 at 15:12 @ Waldi samo sedno, poruszasz bardzo ważny aspekt działań władz Wołomina i równiez nie jestem z rodziny, chociaz mnie niektórzy o to posądzaja na tym forum. żal, żal niesamowity 8 listopada 2016 at 15:23 No teraz jak poleciałeś z posadki za 20 tysi to jesteś zwykły mieszkaniec. Jak to się wzrok poprawia jak stołek spod tyłka umknie. Musisz to opisać to szansa dla tysięcy Polaków dotkniętych zaćmą! zbigniew 8 listopada 2016 at 16:34 Z tych wszystkich wymienionych przez @ Waldi gazetek, to raczej tylko WP jeszcze niekiedy sa niezalezne i zdarza sie im publikowac istotne artykuły i poruszac wazne sprawy. Pozostali to reklama i pijar władz zreszta nie tylko z naszego powiatu. Waldi 8 listopada 2016 at 16:50 Więc apel do radnych zarówno z Wolomina jak i do radnych powiatu zareagujcie!!!! Zobaczymy czy mamy prasę niezależną!!! Czy może tylko teksty i reklamy dawane z samorządów zamiast obiektywnych treści. zbigniew 8 listopada 2016 at 21:34 @ Waldi , jak wiesz koalicje ranych to to przejcie na władze wykonawcze wiec kto ma tu rzecz ilu radnych to i naprawdę działajacy bez róznych uwarunkowań? zbigniew 8 listopada 2016 at 21:36 za literówki,tak jak sie pisze przemieszczając się. żal, żal niesamowity 8 listopada 2016 at 17:30 Niezależna prasa była jak zlecał pisanie artykułów sponsorowanych do WP...wprowadzanie opini publicznej w błąd powinno być karane... mark 8 listopada 2016 at 18:42 dziad i wesz. Leave a Reply Jego pisownia wynika więc ze względów etymologicznych. Omawiane słowo łączy się z czasownikami zagważdżać i zagwoździć (‘zatkać/zabić czymś otwór’). Z czasem zagwozdka nabrała jednak dodatkowego sensu przenośnego (kłopot, trudność itp.), a słowo zadomowiło się w polszczyźnie również w tym znaczeniu. Warto przy tym
W przenośni wykorzystujemy słowo stoi do zakomunikowania, iż dane urządzenie nie pracuje, zatrzymało się, na przykład z powodu awarii. Poprawnym zapisem jest stoi. Zgodnie z zasadami języka polskiego, po samogłoskach należy zapisywać j, jeśli w wymownie jest ono słyszalne. Tak dzieje się na przykład w trybie rozkazującym: stój!.
zdażyć. Poprawna forma to "zdarzyć" zapisywane z użyciem "rz". Przykłady: Do końca sezonu będziemy grali jeszcze kilka razy. Nadal wiele może się jeszcze zdarzyć. To może zdarzyć się niemal każdemu, dlatego powinniśmy być bardziej ostrożni. Nie pamiętam, ale wydaje mi się, że musiało się to zdarzyć już bardzo dawno temu.
Kolego po to jest regulamin aby go przestrzegać po to jest wzór przywitania aby według niego pisać Więc przywitaj się tak jak należy PajakR6 spalinowy Tytuł: Re: Zdrastwujtie!!!!!!!!!
Tłumaczenie słowa 'dzień dobry' i wiele innych tłumaczeń na rosyjski - darmowy słownik polsko-rosyjski. tzJ3.